Współczesnemu dziecku, oprócz typowych umiejętności szkolnych, takich czytanie, pisanie, liczenie, potrzebne są także kompetencje cyfrowe. Jak mądrze wprowadzać dzieci do świata internetu?

Nasze dzieci urodziły się w czasach, w których część życia toczy się w internecie. Drogą elektroniczną komunikujemy się, płacimy rachunki, pracujemy, uczymy się; w cyfrowej bibliotece danych szukamy ważnych informacji albo pomysłu na obiad. Jest podział na to, co dzieje się online i offline, choć granice między tymi światami coraz bardziej się zacierają.
Oznacza to, że współczesny kilkulatek, oprócz typowych umiejętności szkolnych, takich czytanie, pisanie, liczenie, musi nabywać także kompetencje cyfrowe. Są mu potrzebne, by mógł uczestniczyć w lekcjach, przygotowywać prace domowe, mieć równy udział w życiu społecznym, którego część realizowana jest w sieci.
Na miarę wieku
Rzecz w tym, że edukacja cyfrowa zwykle odbywa się w sposób niekontrolowany i niedostosowany do rozwoju dziecka.
Z badań CBOS wynika, że już w grupie dzieci rocznych 1/3 użytkowników korzysta z urządzeń ekranowych (smartfon, tablet) przez blisko 3 kwadranse dziennie. To są dzieci, które – zgodnie z wytycznymi towarzystw pediatrycznych, w tym prestiżowej amerykańskiej AAP (American Academy of Pediatrics) - w ogóle nie powinny mieć styczności z ekranami. Są na etapie nauki chodzenia, jedzenia rączkami, picia z kubka, pchania wózka z lalką czy chwytania toczącej się piłki. Powinny poznawać świat wszystkimi zmysłami i dużo się ruszać, by zdobywać kolejne kamienie milowe rozwoju.
W grupie dzieci dwu-, trzyletnich, z urządzeń mobilnych korzysta już 2/3 maluchów i czas ekranowy się wydłuża. Rodzice przyzwyczajają się do tego, że smartfon przykuwa uwagę dziecka i korzystają z możliwości uspokojenia go w ten sposób, wyrabiając niezdrowy nawyk. Urządzenia ekranowe są stale w pobliżu malca, a rodzice widzą, że syn lub córka biegle sobie z nimi radzi. Uznają więc, że nie trzeba mu w poruszaniu się po sieci towarzyszyć.
I w tym momencie powstaje prawdziwy problem.
Inspiracja do tworzenia
Małe dziecko potrzebuje w poznawaniu cyfrowych mediów towarzystwa dorosłego bliskiego opiekuna. Potrzebuje nie tylko „wsparcia technicznego”, ale przede wszystkim osoby, która będzie razem z nim przeżywać emocje, cieszyć się, reagować. Sprawdzi, czy treści, z którymi tak małe dziecko się styka, są dla niego odpowiednie i bezpieczne.
Na kolejnym etapie poznawania internetu, dziecko coraz chętniej może sięgać po gry i aplikacje dla rozrywki i nauki. Warto jednak wybrać spośród zalewu propozycji takie, które będą nie tylko przykuwać uwagę, ale też ćwiczyć cenne umiejętności i zachęcać do twórczego używania internetu. Z badań Fundacji Dbam o Mój Zasięg wynika, że aż 92 proc. nastolatków to bierni konsumenci, obserwatorzy tego, co dzieje się w sieci. Jedynie 8 proc. używa tego potężnego medium do twórczości artystycznej czy naukowej, wzbogacania życia innych ludzi itp. Warto, już na etapie dzieciństwa, zadbać, by dziecko chciało używać cyfrowych mediów do działań twórczych, rozwijających i pomocnych.
Dobry świat offline
Jednym z podstawowych warunków dobrego i bezpiecznego korzystania przez dzieci z internetu jest to, by w świecie realnym, w przestrzeni offline dziecko mogło zaspokajać wszystkie swoje potrzeby. Przede wszystkim chodzi o dobre więzi w rodzinie, pełne miłości, troski, empatii, zrozumienia. Ale także o to, by maluch miał zapewnioną przestrzeń do zabawy, czas na aktywności z bliskimi osobami, ruch na świeżym powietrzu, chwile spędzane na rozmowach, wspólnym robieniu tego, co sprawia przyjemność (np. czytanie, gotowanie, majsterkowanie, gry planszowe). Psychologowie zgodnie podkreślają, że świat cyfrowy jest dla dzieci ciekawy i wciągający, i jeśli chcemy uchronić je od fonoholizmu (uzależnienia od smartfonów), powinniśmy jako rodzice dbać o dobry czas poza internetem.
Papierowo i cyfrowo
Jak widać, sprawa jest złożona – z jednej strony dzieci potrzebują dużo aktywności analogowych, z drugiej zaś trzeba je stopniowo i odpowiedzialnie wprowadzać do świata cyfrowego.
„Świerszczyk” od 75 lat jest pismem proponującym dzieciom dobrą rozrywkę i piękne literackie teksty w wydaniu klasycznym – drukowanym na papierze. W każdym numerze czytelnicy znajdują ciekawostki, aktywności, gry planszowe i mnóstwo wskazówek, jak twórczo i miło spędzać czas w domu. W redakcji „Świerszczyka” wiemy jednak, że dzieci potrzebują także mądrych i dobrych jakościowo treści cyfrowych. Dlatego stworzyliśmy specjalną świerszczykową strefę z multimedialnymi zabawami i aktywnościami.
Wśród opcji prenumeraty „Świerszczyka” nasi czytelnicy mogą wybrać prenumeratę premium z dodatkami cyfrowymi. Prenumerata – wiadomo – zapewnia rok doskonałej zabawy z 12 papierowymi wydaniami magazynu, dostarczanymi do rąk i na nazwisko dziecka. Po wykupieniu prenumeraty rodzice lub opiekunowie otrzymują jednak dodatkowo kod dostępu do bazy dodatków multimedialnych w Strefie Prenumeratora. Są wśród nich aplikacje z wyszukankami, zabawy słowne w wersji cyfrowej, quizy wiedzowe, cudne filmiki-tutoriale z udziałem świerszczykowych ilustratorów, a także opowiadania w wersji audio, czytane przez wybitnych polskich aktorów. Treści są opracowane tak, by wspierały rozwój dziecka, uczyły spostrzegawczości, wyczucia rytmu, rozwijały wiedzę i poczucie humoru. To rozrywka cyfrowa wysokiej jakości - przyjazna, mądra i uzupełniająca edukację. Baza wartościowych zabaw online przyrasta z każdym kolejnym miesiącem.
Bezpieczna strefa
„Świerszczyk” nadal jest i będzie klasycznym papierowym pismem, które zachęca dzieci do czytania, rysowania, grania i rozmyślania nad różnymi sprawami. Zależy nam na tym, by przedszkolaki i uczniowie znali ten dreszcz emocji, gdy otwiera się nowy, pachnący farbą drukarską numer magazynu. Potem wertuje się kartki, wycina kartoniki do gry, wraca do ulubionych opowiadań, ogląda przed snem bajkowe ilustracje. Chcemy jednak, by w bezpieczny sposób i z pomocą ulubionych świerszczykowych bohaterów polskie dzieci mogły się także uczyć dobrego i bezpiecznego korzystania z treści w internecie. W jego ściśle strzeżonej i wartościowej Strefie Prenumeratora. Zapraszamy do niej serdecznie.
fot. Shutterstock