Jak najlepiej nauczyć dzieci organizowania, planowania, odpowiedzialności i współpracy? A przy okazji jeszcze sprzedać im sporą dawkę wiedzy i zrealizować podstawę programową? Do takiego celu idealnie nadaje się praca projektowa.

W naszym codziennym życiu, zwykle całkiem nieświadomie, działamy na zasadzie projektów. Wyprawa do sklepu po zakupy czy pieczenie ciastek to mały projekt, kupno samochodu – większy, budowa domu – naprawdę spory. Ale do wszystkich trzeba zwykle tych samych składowych. Plan, zgromadzenie środków, podział zadań i budżetu, wykonanie zadań, scalenie ich i ewaluacja. Czyli – od fazy: „Co by tu zrobić” aż po: „Sprawdźmy, jak to wyszło”.
W pracy zawodowej także coraz częściej pracujemy na zasadzie projektów. Jest nowe wyzwanie, są ludzie, środki, pomysły. Trzeba wybrać najlepszą drogę i podążyć nią, w miarę realizacji planu modyfikując założenia. Do wykonania takiego zadania potrzebni są różni ludzie o różnych cechach. Musi być lider, specjaliści i wykonawcy, ktoś od promocji, finansowania, kontroli. W takiej zespołowej pracy sprawdzą się zarówno jednostki przebojowe, głośne i pewne siebie, jak i nieśmiałe, spokojne, dokładne. I ci, którzy lubią rządzić, i ci, którzy potrzebują wskazówek. Wszyscy na dodatek muszą umieć się jakoś porozumieć i wspólnie osiągnąć cel.
Kompetencje przyszłości
W takiej rzeczywistości zawodowej będą zapewne funkcjonować nasze dzieci. Specjaliści od rynku pracy już dawno prognozowali odchodzenie od modelu zatrudnienia na etat, trzymania się przez całe życie stałej, ciepłej posady. Postęp technologiczny sprawia, że znikają stare zawody i powstają nowe, trzeba być elastycznym, umieć się dostosować, zaangażować w nowe wyzwania. Większość uczniów chodzących dziś do szkół podstawowych, będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją. Nie wiemy, jak rozwinie się ich wiedza, jednak nie ulega wątpliwości, że będą potrzebowali kompetencji takich jak elastyczność, umiejętność współpracy, kreatywność, dobra komunikacja, korzystanie z nowoczesnych rozwiązań. To tzw. kompetencje miękkie, zwane też kompetencjami XXI wieku lub kompetencjami przyszłości. Nie da się ich nauczyć na pamięć, można je zdobyć w działaniu. Np. w czasie realizowania projektów szkolnych.
Uczniowie, do dzieła!
Praca projektowa jest jedną z możliwych i zalecanych form realizowania podstawy programowej. To nie musi być dodatkowa atrakcja w życiu szkolnym, ale sposób na to, by poszczególne przedmioty prezentować w sposób inny od klasycznego. Obliczania proporcji można uczyć podczas gotowania, języka obcego podczas konkursu piosenki zagranicznej, historii poprzez tworzenie portretu narodowego bohatera. Uczniowie starszych klas szkoły podstawowej i szkół średnich realizują niezwykłe projekty ekologiczne, społeczne, dotyczące programowania czy zdrowego stylu życia. Ale młodsze dzieci także garną się do pracy projektowej. Szczególnie, że przypomina ona dobrą zabawę i jest odmianą od codzienności.
- Od 10 lat organizujemy konkurs „Projektanci edukacji”, wspierający realizację szkolnych projektów – mówi Małgorzata Jankowska z wydawnictwa Nowa Era. – Od niedawna do konkursu zapraszamy także uczniów najmłodszych klas. Dzieci wraz z nauczycielem mogą opracować swój pomysł, opisać go krótko, zgłosić do konkursu i wygrać grant w wysokości tysiąca złotych na realizację projektu (w drugim etapie konkursu można wygrać dodatkowo złoty grant za najlepszą realizację). Przyznaję, że w ostatniej edycji właśnie z klas 1-3 przyszły naprawdę wspaniałe pomysły projektowe. Np. dzieci wymyśliły, by szyć misie i lalki, a potem przekazać je dzieciom do szpitali. Nagrywały streszczenia książek, by zachęcić innych do czytania. Szukały niezwykłych zastosowań dla przedmiotów codziennego użytku.
Grupa, która dostała złoty grant za najlepszą realizację projektu, zaangażowała się w sprzątanie okolicy. Powołali akcję KOSZ, ubrali się w odblaskowe kamizelki, ostentacyjnie sprzątali, wciągali w to mieszkańców, nagrali o tym piosenkę. Myślę, że takie dzieci w przyszłości nie będą miały oporów, żeby zaangażować się w różne działania społeczne, wciągnąć w to rodziców, dziadków. Ten projekt pokazał im, że można wykazywać inicjatywę, że nie trzeba się bać działania.
Inwestycja w samodzielność
Projekty szkolne z punktu widzenia rodzica czasem wydają się czymś mało istotnym w procesie edukacji (bo co to za nauka, skoro dzieci głównie się przy tym bawią) lub wręcz kłopotliwym. Uczniowie muszą spotykać się ze sobą poza szkołą, potrzebują rozmaitych nietypowych materiałów i sprzętów, czasem trzeba z nimi gdzieś iść, poświęcić czas (także w weekend) i uwagę, wspierać, gdy zapał słabnie, dyskretnie pomagać w rozwiązaniu konfliktów w grupie projektowej. Część zadań spada na nauczyciela, ale ponieważ projekty często tworzone są (przynajmniej częściowo) w domach, to i rodzice się angażują. Przy prostszych projektach, takich jak przygotowanie prezentacji na wybrany temat, zwykle nie ma tyle zamieszania. Ale już organizowanie zbiórki dla schroniska dla zwierząt czy budowa kosmicznej makiety to większe wyzwanie. Niektórych rodziców kusi wtedy, by wykonać część zadań za dziecko, by poszło szybciej i wyszło lepiej. Tym samym dają dziecku przekaz: „Sam sobie nie poradzisz”, zniechęcają do samodzielnego dążenia do sukcesu, odbierają poczucie odpowiedzialności i radość, jaką daje tworzenie i współdziałanie z kolegami.
Szkoła współpracy
Dzięki pracy projektowej dziecko może lepiej poznać siebie, swoje słabsze i mocniejsze strony. W szkolnej ławce wszyscy powinni umieć tak samo pisać, czytać, liczyć. A jak wiadomo dzieci nie są identyczne. Gdy szkoła premiuje tylko tych, którzy są biegli w szkolnych przedmiotach, pozostali czują się gorsi.
Podczas projektu trzeba się wykazywać różnymi cechami, nieoczywistymi umiejętnościami. Ktoś może być świetny w dekorowaniu, ktoś inny z zapałem będzie zbierać potrzebne materiały, a jeszcze inny opowie o projekcie przed całą klasą. Każdy może poczuć się ważny i potrzebny. To ogromnie wspiera poczucie własnej wartości, wzmacnia motywację i gotowość do pracy.
Z raportu UNICEF („Świat zależności. Czynniki wpływające na jakość życia dzieci w krajach bogatych”) wynika, że co trzecie dziecko w Polsce ma problemy w nawiązywaniu przyjaźni, co wskazuje na niskie umiejętności społeczne. Dzieci mają teraz mniej niż dawniej okazji do swobodnej zabawy. Żyją w niewielkich rodzinach, mają kontakt głównie z rodzicami. Nie wychodzą na podwórko, nie huśtają się na trzepaku. Mają mało okazji do kontaktów twarzą w twarz z rówieśnikami. W szkole są często skupieni na swoich zadaniach, motywowani raczej do rywalizacji (np. w konkursach) niż do współpracy. Warto odwracać ten trend. Praca projektowa w szkołach nadaje się do tego znakomicie.
Zmiany i inspiracje
Sceptycy powiedzą, że w czasach pandemii trudno o jakiekolwiek niestandardowe działania edukacyjne. To nie do końca prawda. Ubiegła edycja konkursu „Projektanci edukacji” przypadła na wiosenny lockdown. Wymyślone wcześniej projekty trzeba było zmodyfikować, ale wiele z nich odbyło się i zakończyło sukcesem. Praca projektowa przeniesiona do internetu miała inny wymiar, ale pozwoliła poćwiczyć elastyczność i kreatywność. Nie wszystko wyszło tak, jak wyjść miało, ale okazało się, że zmiany czasem też są w porządku. To także cenna nauka na całe życie.
A co zrobić, jeśli w szkole naszego dziecka nie ma zbyt wielu entuzjastów pracy projektowej? Po pierwsze, można powiedzieć nauczycielom o konkursie „Projektanci edukacji” z pulą 75 grantów do wygrania (właśnie ruszyła kolejna edycja!). Po drugie – można zachęcać dziecko do realizacji projektów pozaszkolnych. Zorganizowanie rodzinnego turnieju świerszczykowych gier planszowych, przygotowanie urodzinowego przyjęcia-niespodzianki dla przyjaciela, zaplanowanie gry terenowej dla kolegów to przykłady mini-projektów, w których świetnie rozwija się kompetencje przyszłości.
zdj. Shutterstock