W sezonie jesiennym, szczególnie teraz, gdy grozi nam zakażenie koronawirusem, szukamy sposobów wzmocnienia odporności. Prócz witamin, czosnku, miodu czy kurkumy warto stosować także inne, nieoczywiste środki. Zdrowie, w tym odporność, w dużej mierze zależy od dobrej kondycji psychicznej. Zadbajmy więc o umysł i uczucia, by wzmocnić ciało.

Popularne powiedzenie: „W zdrowym ciele zdrowy duch” ma w sobie dużo prawdy. Ale warto pamiętać, że ta zasada działa także w drugą stronę. Zdrowy duch dodaje zdrowia ciału. Ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że stres i napięcie emocjonalne niekorzystnie wpływają na odporność organizmu, sprzyjają także zaostrzeniu objawów wielu chorób (np. autoimmunologicznych, takich alergia, atopia, astma). Dlatego wszyscy powinniśmy dbać o emocje, szczególnie w okresie ryzyka infekcji, który na dodatek zbiega się z ponurą i niezbyt optymistyczną aurą.
Pamiętajmy o tym, by takie emocjonalne wzmocnienie odporności zapewnić zwłaszcza dzieciom. Maluchy i starszaki, przedszkolaki i uczniowie – to istoty niezwykle emocjonalne. Chłoną jak gąbka wszelkie niepokoje rodziców. Wychwytują dużo więcej informacji z rozmów niż dorosłym się wydaje. Często zamartwiają się sprawami, których nie rozumieją (np. mogą przeżywać stres związany z bieżącymi wydarzeniami i doniesieniami medialnymi). A to źle wpływa na ich zdrowie. Dlatego, po pierwsze, bądźmy uważni na dziecięce emocje. Unikajmy nadmiaru niepokojących doniesień, wyjaśniajmy to, co dzieci mogą opacznie zrozumieć. Po drugie zaś zadbajmy o odpowiednią „dietę emocjonalną”. Oto, co bardzo dobrze wpływa na samopoczucie – zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Przytulanie i zabawy sensoryczne
Bliski kontakt, ciepły dotyk, masowanie, przytulanie – to wszystko działa kojąco na emocje. Podczas kontaktu skóra do skóry wydzielany jest hormon więzi, oksytocyna, który m.in. reguluje pracę układu nerwowego, obniża stres, poprawia nastrój i dodaje sił. Oprócz zwykłego przytulania, można zaproponować dziecku zabawy sensoryczne, np. „zawijanie naleśnika” (otulamy dziecko ciasno kocykiem, udajemy smarowanie dżemem, krojenie na kawałeczki, zjadanie – oczywiście przy użyciu własnych rąk – co zwykle wzbudza wielką radość). W innej zabawie dziecko może być ciastem na kluseczki albo kanapką, którą „smarujemy” masłem i „ozdabiamy” pysznymi składnikami. Świetnie sprawdzają się także tzw. zabawy paluszkowe, czyli rymowanki, którym towarzyszy delikatny dotyk („Sroczka”, „Idzie rak nieborak” itp.).
Śmiech
To wspaniałe naturalne lekarstwo wzmacniające odporność i przeciwdziałające stanom zapalnym. Obniża napięcie, dotlenia organizm, stymuluje produkcję limfocytów T, podnosi poziom endorfin. Warto wyszukiwać zabawne sytuacje, oglądać komedie, czytać śmieszne wiersze i opowiadania (znajdziecie je w każdym numerze „Świerszczyka”), ćwiczyć poczucie humoru. Niezastąpionymi rozśmieszaczami są zwierzęta. Jeśli nie mamy w domu psa, kota ani innego pocieszyciela, możemy na spacerach obserwować zabawy psów, kłótnie wróbli, podchody wron czy figle wiewiórek.
Sen
Podczas snu organizm się regeneruje, a mózg oczyszcza z toksyn. Dobrze przespane nocy, a także drzemki w ciągu dnia poprawiają samopoczucie, regulują metabolizm, korzystnie wpływają na nastrój i wzmacniają odporność. Warto zadbać o higienę snu, m.in. spać w zaciemnionym, dobrze wywietrzonym pomieszczeniu, w temperaturze nie wyższej niż 21 stopni. Przynajmniej przez dwie godziny przed snem dziecko nie powinno wpatrywać się w świecące ekrany. W spokojnym zasypianiu pomogą wieczorne rytuały, np. czytanie książeczek, opowiadanie bajek, przytulanie.
Spacery
Jeśli tylko sytuacja epidemiczna na to pozwala, spędzajmy czas w ciągu dnia na świeżym powietrzu, najlepiej z dala od skupisk ludzi. Spacery po parku lub lesie dotleniają, pobudzają krążenie, hartują, uodparniają, korzystnie wpływają także na równowagę psychiczną. Obserwowanie przyrody przypomina pod wieloma względami trening uważności, metodę redukcji stresu o udowodnionej skuteczności.
Wspólne gotowanie
Dla zdrowia bardzo ważna jest urozmaicona, wartościowa dieta. A dla dobrego humoru – wspólne przygotowywanie posiłków i cieszenie się ich smakiem. Zaprośmy dzieci do kuchni, wykorzystajmy ich zapał, ciekawość i pęd do samodzielności. Niech pomagają, kroją (w bezpiecznych warunkach), mieszają, próbują. Przy wspólnym gotowaniu często udaje się zachęcić dzieci do nowych smaków, do chrupania warzyw i owoców. Produktami szczególnie cennymi dla odporności są m.in. te bogate w witaminę C (kapusta, natka pietruszki, czerwona papryka, czarne porzeczki, kiwi, cytrusy), cenne kwasy tłuszczowe (tłuste morskie ryby, orzechy, pestki, nasiona), pełne ziarna zbóż, kiszonki, fermentowane produkty mleczne, produkty bogate w inulinę (cykoria, topinambur, pory, cebula, czosnek, banany).
Poczucie bezpieczeństwa
Nie da się przecenić korzystnego wpływu poczucia bezpieczeństwa na rozwój dziecka, ale także na funkcjonowanie jego układu nerwowego, także w tym wymiarze, w którym wpływa on na pracę narządów wewnętrznych i odporność. Dla dziecka gwarancją bezpieczeństwa jest bliskość rodziców i innych kochanych opiekunów, ich spokój, ich dobry nastrój, umiejętność rozładowania napięcia. Dom, w którym ludzie się lubią, rozmawiają ze sobą, interesują się sobą nawzajem, szanują swoje granice – to środowisko dobrze wpływające na zdrowie. Warto ograniczyć w nim niepokojące bodźce (np. serwisy informacyjne, rozmowy o budzących lęk wydarzeniach), ale jednocześnie nie unikać rozmów na trudne tematy, jeśli takie się pojawiają.
Czasem dorośli zapominają, że dziecko ma ograniczone możliwości zrozumienia złożonych sytuacji i potrzebuje wyjaśnień, uspokojenia i nazwania emocji. Strach jest w życiu potrzebny, bo pomaga nam unikać zagrożeń. Ale lęk, czyli postawa wyczekiwania na coś złego, bardzo obciąża organizm. Dziecko, które się czegoś boi, może być podenerwowane, nadpobudliwe i marudne albo przeciwnie – wycofane, „zamrożone” w swoich reakcjach. Bądźmy uważni na dziecięce lęki. Zwykle pomaga zaakceptowanie uczuć dziecka („Widzę, że się martwisz”), nazwanie sytuacji (np. „… że nie pojedziemy na święta do dziadków”) i wyjaśnienie, co będzie dalej (np. „Mam taki pomysł, żeby nauczyć dziadków korzystania z wideorozmów, co ty na to? Zrobimy wszystko, żeby w czasie świąt być razem z nimi w taki nowy sposób”). Nawet jeśli nie możemy nic poradzić na przyczynę negatywnych emocji dziecka, pokażmy mu, że jesteśmy obok, szanujemy to, co czuje, czuwamy nad sytuacją. To ważne, żeby mały człowiek wiedział, że ze swoim smutkiem lub strachem nie jest sam.