Psychologowie twierdzą, że dla dzieci w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej bardzo ważne jest nabranie przekonania, że są w czymś szczególnie mocne. Najbardziej takiej pewności potrzebują dziewczynki.
Pierwsze trzy lata nauki szkolnej są etapem stopniowego oswajania się z systemem edukacji. Jeszcze sporo jest zabawy, jeszcze oceny przypominają te przedszkolne. Dzieci przede wszystkim uczą się zasad współpracy, zdobywają także pierwsze szkolne umiejętności: pisania, czytania i liczenia. Wszystkiego uczy jeden nauczyciel, a to oznacza, że ten główny opiekun szkolny naszych dzieci zna ich mocne i słabsze strony, obserwuje je w różnych zadaniach i postrzega bardziej całościowo. Widzi, że ktoś jest słabszy w czytaniu, ale za to świetnie radzi sobie w pracach plastycznych. Może takiego ucznia dowartościować, docenić jego starania, wspierać w tym, co dla niego trudne.
Czwarta klasa, nowe wyzwania
Inaczej dzieje się, gdy uczniowie przechodzą do klasy czwartej. Wtedy zamiast jednej ukochanej pani zyskują całe grono pedagogów. Każdy z nich ma swoje spojrzenie na ucznia. Każdy zadaje prace domowe i wymaga pilnej pracy. Matematyk widzi poprzez pryzmat rachowania, polonista kładzie nacisk na czytanie i pisanie. Pojawiają się nowe przedmioty. A przecież żadne dziecko nie może być równie dobre we wszystkich dziedzinach nauki. W czymś jest lepsze, w czymś słabsze, np. prace domowe z przyrody robi w mig, za to angielska gramatyka sprawia mu trudności. To naturalne. Ale trudne do zaakceptowania dla kogoś, kto ma 9 czy 10 lat i dotąd przywykł do większej wyrozumiałości nauczyciela.
Większość rodziców przyznaje, że początki nauki w czwartej klasie są wyzwaniem. Dzieci często czują się zagubione, nie pamiętają o zadaniach, nowe obowiązki je przytłaczają. Pojawia się też stres związany z tym, że uczeń, dotąd bez większych problemów przyswajający obowiązkowy materiał, teraz może mieć trudności w poszczególnych przedmiotach.
Dziewczynki częściej wątpią w swoje siły
Badania pokazują, że szczególnie trudny jest ten czas dla dziewczynek. Mniej niż ich koledzy są one skłonne wierzyć, że kłopoty są po to, by je pokonywać. Częściej poddają się, same siebie uznają za mało zdolne, czy wręcz niezdolne nauczyć się konkretnych wiadomości. Szczególnie często taka postawa dotyczy matematyki. Nie dlatego, by dziewczynki były mniej utalentowane. W edukacji przebadano na różne sposoby to, jak chłopcy i dziewczynki radzą sobie z poszczególnymi dziedzinami nauki i wychodzi na to, że obie płcie mają taki sam potencjał. Psują go przekonania na własny temat, opinie nauczycieli lub rodziny, kulturowy przekaz. Jeśli dziewczynka słyszy, że nauki ścisłe to domena chłopców (i wokół siebie widzi głównie mężczyzn, zajmujących się sprawami technicznymi) to zaczyna w taką opinię wierzyć, aż dochodzi do stanu tzw. wyuczonej bezradności i naprawdę ma problemy z matematyką oraz pokrewnymi jej dziedzinami.
Było trudno, dałam radę
Psychologowie podkreślają, że taki proces można w porę zatrzymać. Najlepiej jeszcze na poprzednim etapie edukacyjnym. Ważne jest, by dziecko nabierało przekonania, że są zadania, w których osiąga sukcesy, choć kosztuje je to sporo wysiłku. Chodzi nie tylko o to, by być „w czymś” świetnym albo świetną (choć to też ważne, by mieć tzw. wyspę kompetencji). Ważniejsze jest to, by radzić sobie w wyzwaniach, które wcale nie są proste. Np. trudno było wspiąć się na skałkę, ale w końcu się udało. Trudno było wygrać z tatą w szachy, ale po długich treningach przyszedł czas na prawdziwe (nie udawane) zwycięstwo. Koledzy nie chcieli uznać, że dziewczyna dobrze będzie grać w piłkę, ale z czasem docenili umiejętności i wytrwałość.
Warto swoje dzieci oswajać z trudnościami już od czasów przedszkola. To wymaga od rodziców wiele cierpliwości, bo dziecko, ucząc się, robi wszystko powoli, mało dokładnie i w sporych emocjach. Denerwuje się, gdy nie wychodzi wiązanie kokardki przy butach albo gdy krojenie bułki na kanapkę przerasta możliwości. Ale tak właśnie się uczymy – na błędach. Warto w tym dziecko wspierać, nie wyręczać. Stopniowo podsuwać coraz większe wyzwania i to z różnych dziedzin. Dziecięca ciekawość świata popycha maluchy zarówno do doskonalenia ruchu i precyzji, jak i do pozwania nowych wiadomości. Twórzmy więc swoim dzieciom liczne okazje do sprawdzania swoich możliwości.
W magazynie Świerszczyk znajdziecie rozwijające aktywności dla dzieci w wieku 5-9 lat. Zadania mają różny stopień trudności, stale można sprawdzać swoje siły w różnych dziedzinach. W każdym numerze znajduje się gra, która pomaga oswajać się z sukcesami i porażkami. Świerszczyk to doskonałe uzupełnienie szkolnej edukacji dziecka.
fot. Shutterstock