Jak wzmacniać w dziecku przekonania, które dadzą mu siłę i szczęście?

Jest wiele czynników, które składają się na szczęśliwe życie. W powszechnym przekonaniu szczęśliwy człowiek to taki, który ma wokół siebie kochających ludzi, jest zdrowy i na tyle zamożny, by pieniądze nie spędzały mu snu z powiek. Miłość, rodzina, przyjaciele, dobra praca, wysoki status, stabilizacja i możliwość spełniania marzeń – tego zwykle chcemy dla siebie i dla swoich dzieci. Wychowujemy synów i córki tak, by w przyszłości mogli cieszyć się dobrymi relacjami, zarabiać na życie, czerpiąc z pracy satysfakcję; staramy się także wyrobić w nich zdrowe nawyki.
To oczywiście słuszne i ważne starania. Ale oprócz nich warto zadbać o coś jeszcze – o wyposażenie dziecka w przekonania, będące fundamentami szczęśliwego życia.
Świat jest przewidywalny, a ludzie – zasadniczo – dobrzy
Nie wszyscy zgadzają się z tą tezą. Wielu dorosłych ludzi odczuwa rozczarowanie i dużo na ten temat mówi. Pandemia i związany z nią kryzys wielu branż pogłębiają to zjawisko.
Ale człowiek dla zdrowia psychicznego potrzebuje czegoś, co psychologowie nazywają nadzieją podstawową. To przekonanie o tym, że świat jest bezpieczny i przewidywalny, że po trudnych chwilach przychodzą lepsze, że można liczyć na wsparcie i pomoc.
Takie przekonania wykształcają się w nas już we wczesnym dzieciństwie. Jeśli rodzice reagują na potrzeby dziecka (np. przytulają, gdy płacze, przychodzą z pomocą, gdy jej potrzebuje) budują w malcu ufność i poczucie bezpieczeństwa. Ale także w późniejszych latach najbliżsi krewni mają ogromny wpływ na to, co dziecko będzie (także jako osoba dorosła) myśleć o świecie. Dziecko wychowane w domu, w którym panuje atmosfera podejrzliwości, niechęci, wrogości, nasiąka taką postawą. Jeśli słyszy wciąż, że świat jest niebezpieczny i zagrażający, boi się go. To sprzyja lękowi, smutkowi, rezygnacji. A takie emocje uniemożliwiają cieszenie się życiem.
Co możesz zrobić?
Zwracaj uwagę dziecka na pozytywne informacje, np. o przejawach ludzkiej dobroci czy pożytecznych odkryciach naukowych.
Angażuj dziecko w działania na rzecz osób potrzebujących pomocy, ochrony środowiska itp. Pokazujesz wtedy, że ludzie wspólnie dbają o świat wokół siebie i w trudnych chwilach można liczyć na pomoc.
Mów o realnych, a nie wymyślonych zagrożeniach i to podkreślając, co można zrobić, by uniknąć problemów.
Opowiadaj o mądrości i sile natury, np. o tym, jak odradza się po zimie (wiosną można znaleźć wiele pięknych przykładów). Instynkt przetrwania u zwierząt, dążenie roślin do światła, cykliczne powtarzanie się pór roku – to są wątki, na których można budować opowieści wzmacniające poczucie bezpieczeństwa.
Steruję sobą od wewnątrz, nie jestem marionetką
Osoby wewnątrzsterowne wierzą, że mają realny wpływ na swój los, mogą działać, rozwijać się, dążyć do wymarzonego celu. Osoby zewnątrzsterowne czekają. Chcą, by los zesłał im pomyślne zdarzenia, a gdy tak się nie dzieje, winy upatrują poza sobą. Inni ludzie są wobec nich złośliwi, wiatr zawsze wieje im w oczy, dziwnym trafem kłody trafiają im pod nogi.
Osoby zewnątrzsterowne jako dzieci często słyszały, żeby siedziały cicho i się nie wychylały. Gdy popełniały błąd, spotykały je wymówki, kary, upokorzenia. „A nie mówiłem?”, „Znowu coś sobie wymyśliłaś”, „Do niczego nie dojdziesz”, „Po co się starasz”, „Co ci zależy”, „Nie bądź naiwny” – takie komunikaty, podobnie jak uczenie bezwzględnego posłuszeństwa podcinały skrzydła i uczyły bierności.
Co możesz zrobić?
Pozwalaj dziecku mieć i wyrażać własne zdanie. Ucz je dyskutowania i asertywności, ale także szacunku dla przekonań innych osób.
Zachęcaj do podejmowania wyborów, od tych najprostszych (włożyć zielone czy niebieskie spodnie?) do poważniejszych (zapisać się na karate czy balet?). Jeśli wybór okaże się zły, nie krytykuj, ale rozmawiaj z dzieckiem o tym, co poszło nie tak i jak następnym razem wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia.
Podsuwaj książki i filmy pokazujące życie ludzi, którzy dzięki swojemu uporowi wiele zdziałali.
Pokazuj, że jeśli czegoś chcesz, to do tego dążysz. Dzieci z zachwytem kibicują rodzicom, którzy uczą się jeździć na rolkach, uczą się czegoś, realizują swoje pasje. Przy okazji uczą się, że sukces nie spada z nieba, ale trzeba na niego zapracować.
Potrafię zrobić to, na czym mi zależy
Tę cechę psychologowie nazywają przekonaniem o własnej skuteczności. Jest bardzo ważną składową poczucia własnej wartości.
Przekonania o własnej skuteczności nie można zdobyć inaczej, jak tylko poprzez działanie, poprzez odnoszenie porażek i sukcesów. Wielu znawców mówi, że porażki w tym wszystkim są cenniejsze, choć sukcesy od czasu do czasu są ważne, bo wzmacniają motywację.
Co możesz zrobić?
Pozwalaj dziecku poznawać świat. Pilnuj jego bezpieczeństwa, ale nie strasz i nie prorokuj, że zdarzy się coś złego, gdy wejdzie na drabinkę, spróbuje nalać sobie soku albo użyje nożyczek. Spokojnie podchodź do drobnych potknięć.
Okaż cierpliwość dla dziecięcej samodzielności. Ograniczaj ją tylko wtedy, gdy to naprawdę konieczne. Niech dziecko ubiera się wedle swojego gustu, samodzielnie (choćby i krzywo) wiąże sznurowadła, nakłada sobie jedzenie. Przymykaj oko na rozsypane płatki śniadaniowe, gdy kilkulatek sam robi śniadanie (oczywiście potem zachęć do wspólnego sprzątania).
Chwal dziecko za jego starania, a nie za efekt końcowy. „Widziałam, jak uważnie pracowałeś nad tym zadaniem”, „Podobało mi się, jak rysowałaś, z taką pasją i radością!”.
Jestem w porządku taki, jaki jestem
To przekonanie bierze się z bezwarunkowej miłości i akceptacji rodziców. Oczywiście im dziecko będzie starsze, tym częściej zderzy się z opiniami innych osób, z krytyką, próbami manipulacji i wywierania wpływu. Nieraz zdarzy się, że młody człowiek będzie w siebie wątpić, będzie chciał zmienić się, by przypodobać się rówieśnikom czy innym ważnym dla niego osobom. Tego nie sposób uniknąć. Ale to, co my, rodzice, możemy zrobić, to dać synowi lub córce solidny fundament akceptacji. „Kocham cię nie za coś, nie to, że dobrze się uczysz, ładnie wyglądasz, wygrywasz w zawodach. Kocham cię po prostu. Także wtedy, gdy się złościsz, popełniasz błędy, upierasz się przy swoim, idziesz swoją drogą”.
Co możesz zrobić
Jeśli dziecko zachowuje się w sposób, którego nie akceptujesz, wyraźnie zaznaczaj, że krytykujesz jego zachowanie, ale nadal je kochasz.
Interesuj się sprawami dziecka nie tylko wtedy, gdy odnosi sukcesy.
Ostrożnie podchodź do konkursów, zawodów i wszelkiej rywalizacji pomiędzy twoim dzieckiem i jego rówieśnikami. Nie namawiaj za bardzo do ścigania się z innymi, nie pokazuj, że liczy się wygrana, nie wykonuj prac za dziecko, byle tylko zdobyło nagrodę.
Kiedy rozmawiasz z dzieckiem o jego planach na przyszłość, spokojnie podchodź do różnych jego pomysłów. Po pierwsze – marzenia jeszcze wiele razy się zmienią. Po drugie – pokaż dziecku, że będzie dla ciebie wartościowym człowiekiem, niezależnie od tego, jaki wybierze zawód i styl życia.
Staraj się ograniczyć głośne krytykowanie innych ludzi np. za to, jak wyglądają. Pokazuj dziecku, że każdy człowiek zasługuje na szacunek, a na miłość i akceptację nie trzeba „zasługiwać”.
fot. Shutterstock