W ósmym odcinku Pomagajek dla rodziców (nawiązującym do zabaw proponowanych w „Świerszczyku” nr 8/2025) temat niezwykle ważny w wychowaniu dzieci: asertywność. Jak pokazać małemu człowiekowi, że ma prawo odmawiać, nie zgadzać się, chronić swoje granice? Szczególnie gdy nam, rodzicom, utrudnia to życie…

Od pokoleń rodzice chcieli, żeby dzieci były im posłuszne. Mama lub tata wydają polecenie lub proponują rozwiązanie, a syn lub córka bez szemrania realizują ten pomysł. „Masz się słuchać”, „Wiem lepiej, co dla Ciebie dobre”, „Rób, jak Ci mówię” – wszyscy dobrze znamy te zdania.
W bardzo wielu sytuacjach dzieci rzeczywiście powinny skorzystać z wiedzy, doświadczenia i opieki dorosłych opiekunów. I młodszym i starszym potrzebne są zasady, które porządkują świat, zapewniają bezpieczeństwo, pozwalają współpracować. Dziecko, które „robi, co chce” jest w rzeczywistości pozbawione opieki i wsparcia, zagubione i nieszczęśliwe.
Jednak sprawa nie jest taka prosta. Jednocześnie musimy uczyć dzieci, że mają prawo odmawiać. Musimy je przygotować do życia w świecie, w którym spotkają się z wieloma propozycjami, nie zawsze dla nich dobrymi. Jeśli chcemy, żeby umiały powiedzieć: „Nie”, gdy ktoś będzie je namawiał do niebezpiecznych wyzwań, przekraczania przepisów prawa, palenia papierosów, picia alkoholu, brania narkotyków, ryzykownych zachowań seksualnych, przemocy i ogólnie szkodzenia sobie, powinniśmy wcześnie zacząć naukę.
W numerze 8/2025 w rubryce „Urodzinowa podróż Świerszczyka” dziecko znajdzie modele jeżozwierza i liska pustynnego. Dwa zwierzaki zamieszkujące pustynne rejony Afryki mają różne potrzeby i różne pomysły na zabawy. Ćwiczą, a dziecko ćwiczy z nimi, grzeczne i asertywne reagowanie, gdy nie chcą brać w czymś udziału. Ale sama zabawa to za mało – dziecko potrzebuje wielu przykładów w codziennym życiu. Takich, które pokażą mu, że jego sprzeciw jest słyszany i uznawany.
Dwa słowa o buncie
Na początek króciutkie przypomnienie: pamiętasz, jak dziecko zaczęło kręcić główką i z uporem powtarzać pierwsze: „Ne!”? To mogło być na początku urocze i zabawne. Ale szybko się okazało, że to „Ne!” towarzyszy Wam w sytuacjach, w których nie masz czasu, cierpliwości albo chęci ulec. Mogło być tak, że kolejne odmowy dziecka podnosiły Twoje ciśnienie. Być może prowadziły do kłótni albo poczucia bezsilności. To wszystko naturalne reakcje. Warto się im przyjrzeć.
Co możesz czuć?
- zniecierpliwienie – dlaczego dziecko nie współpracuje?!;
- złość – jego sprzeciw burzy Twoje plany;
- bezradność – żadne sposoby nie działają;
- zagubienie – czy ja się sprawdzam w roli rodzica?;
- zazdrość – na pewno inne dzieci słuchają zakazów i nakazów;
- zmęczenie – w naszym domu co chwila wybuchają awantury;
- radość – wspaniale, że dziecko prawidłowo się rozwija i broni swoich granic!
Ta ostatnia reakcja – radość z dziecięcej asertywności – zdarza się rzadko i ginie w codziennym pośpiechu. Prawda jest taka, że masz na głowie dużo obowiązków, musisz zdążyć odprowadzać dziecko do przedszkola/szkoły, chodzić do pracy, pilnować zasad bezpieczeństwa, dbać o zdrowe posiłki… Wszystko to kosztuje Cię wiele energii. Kiedy dziecko odmownie kręci głową, gdy prosisz, by zjadło zupę, wyłączyło telewizor, uprzątnęło zabawki, włożyło buty, poszło do łazienki – przeważają w Tobie takie emocje jak rozdrażnienie, gniew, zniechęcenie lub smutek, a nie duma z kiełkującej niezależności syna lub córki.
Jak znaleźć złoty środek?
Na początek warto uporządkować sobie, kiedy dziecko musi bezwzględnie podporządkować się woli rodzica. Są to na pewno sytuacje związane z bezpieczeństwem (nie wolno wbiegać na jezdnię, przechodzić przy czerwonym świetle, dotykać gniazdek elektrycznych, pieca, ostrych narzędzi itp.) oraz leczeniem (np. podawanie lekarstw) czy niezbędną troską o zdrowie (mycie zębów, rąk). Jest też trochę sytuacji, w których wprowadzamy ważne zasady – np. dotyczące korzystania z urządzeń ekranowych, jedzenia łakoci, rytmu dnia, kładzenia się do snu.
Jest bardzo duży obszar aktywności, zachowań, w którym możemy negocjować i dawać dziecku przestrzeń do samodzielnych decyzji.
I jeszcze czwarta kategoria – sytuacje, w których dziecko ma prawo powiedzieć: „Nie” i to nie podlega dyskusji.
Kiedy dziecięce „Nie” musi być uszanowane?
Intymność – dziecko, ma prawo decydować, do kogo się przytula, kogo całuje i kto może je całować, komu siada na kolanach. To nie powinno nam umykać, nawet w codziennej rutynie. Bardzo dobrym pomysłem jest pytanie dziecka: „Czy mogę Cię umyć?”, „Czy chcesz, żebym Ci pomógł/pomogła w toalecie?”, „Czy mogę wejść do łazienki, kiedy się kąpiesz?”. Dlaczego? Bo w ten sposób pokazujemy, że dziecko ma prawo powiedzieć: „Nie” komuś, kto chce wkroczyć w jego intymną sferę. To cenna nauka na całe życie.
Jedzenie – pediatrzy powtarzają zasadę, zgodnie z którą rodzice decydują, co dziecko dostaje do jedzenia, ale to dziecko decyduje, czy zje i ile zje. Jeśli odmawia, nie namawiamy, nie zmuszamy, nie szantażujemy, nie grozimy, nie rozpraszamy uwagi bajką czy wygłupami. Dlaczego? Bo w ten sposób budujemy w dziecku zdrową relację z jedzeniem, zmniejszamy ryzyko zaburzeń odżywiania w przyszłości i pokazujemy, że dziecko ma prawo decydować o czynności tak osobistej, jak jedzenie.
Własność – dziecko ma prawo do posiadania pewnych rzeczy na własność. Ma ulubione zabawki, ubrania, przybory. Nie możemy mu ich odbierać ani namawiać czy zmuszać, by się nimi „podzieliło” z drugim dzieckiem. Nie powinniśmy bez pytania o zgodę tych rzeczy zabierać (np. oddawać młodszemu rodzeństwu).
Komu trzeba się podporządkować?
Trzeba wyjaśnić dziecku, że są osoby, do których może mieć zaufanie – to są rodzice i opiekunowie przez rodziców wskazani – np. nauczyciel, dziadkowie, ciocia, wujek, niania, trener. Są też osoby, które za zgodą rodziców i w trosce o dobro dziecka mogą go dotykać – to lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci. Oni też powinni dziecko informować, co chcą zrobić, pytać o zgodę, ale muszą pewne czynności wykonać nawet, jeśli to się dziecku nie podoba. Tych sytuacji jest zwykle niewiele. Jeśli dziecko ma poczucie, że rodzice w wielu ważnych dla niego kwestiach szanują jego zdanie, respektują sprzeciw, pozwalają decydować, to w tych nielicznych sytuacjach, w których muszą się podporządkować czyjejś woli, łatwiej im to zaakceptować.
W jakich sytuacjach należy uszanować dziecięce: „Nie”?
Sytuacje, w których dziecko ma prawo się sprzeciwić, a my powinniśmy to uszanować, dotyczą wielu codziennych spraw, takich jak:
- wybór ubrania, butów, fryzury;
- wybór talerza, kubka, sztućców;
- ułożenie jedzenia na talerzu, kolejność zjadanych potraw;
- rytuały związane z myciem, zasypianiem;
- wybór książki do czytania;
- scenariusz zabawy, współpraca w czasie zabawy.
Oczywiście zdarza się, że z ważnych powodów zależy nam na tym, by dziecko np. włożyło specjalne ubranie na ważną okazję. Warto o tym z maluchem rozmawiać. Np.: „Idziemy na rocznicę ślubu dziadków. Chcę, żebyś dziś włożył te spodnie i tę koszulę. Ja też ubiorę się odświętnie. Takim strojem pokazujemy, że to wyjątkowa okazja”. Jeśli dziecko nie chce się na taką propozycję zgodzić, sprawdzamy, dlaczego – być może jest mu niewygodnie, może woli inny kolor stroju albo zależy mu na konkretnym ubraniu. Można negocjować, pokazywać swoją perspektywę, powtarzając przy tym: „Rozumiem, że nie chcesz tego. W porządku. A gdyby zamienić koszulę na tę bluzę z kołnierzykiem?”.
Czy ingerować w spory między dziećmi?
Dzięki temu, że dziecko może ćwiczyć asertywną postawę w domu, może mu być łatwiej dbać o swoje granice także w relacjach z rówieśnikami.
Młodsze dzieci zwykle dość zdecydowanie pokazują, czego nie chcą – na tym etapie musimy uczyć, że można się sprzeciwić, ale nie wolno bić, szarpać, pluć, kopać czy zabierać czyjejś własności.
Starszym dzieciom warto zostawiać przestrzeń, by samodzielnie negocjowały z kolegami i koleżankami, a ingerować tylko wtedy, gdy widzimy, że komuś dzieje się krzywda. Jeśli widzimy, że dziecko ma trudność z odmawianiem lub nie respektuje czyjegoś sprzeciwu, rozmawiajmy o tym, gdy emocje opadną – taktownie, spokojnie, zadając pytania („Dlaczego zgodziłeś się na tę zabawę?”, „Jak się czułaś, gdy dziewczynka zabrała Ci piłkę?”, „Jak myślisz, co można zrobić w takiej sytuacji?”, „Czy chcesz poćwiczyć, co można powiedzieć w tej sytuacji?”). Pamiętajmy, że dziecku może być trudno sprzeciwić się koledze czy koleżance o silnej, przywódczej osobowości, komuś szczególnie atrakcyjnemu lub przebojowemu. Im częściej syn lub córka ma okazję ćwiczyć sprzeciwianie się w domu (w bezpiecznych warunkach), tym bardziej naturalnie będzie się czuć, mówiąc: „Nie” komuś, przy kim czuje się mniej pewnie.
Co jeszcze warto wiedzieć o odmawianiu?
Wielu dorosłym odmawianie czyjejś prośbie albo oczekiwaniom przychodzi z trudem. Wychowywano nas na osoby posłuszne, podporządkowane autorytetom. W efekcie często boimy się sprzeciwić nawet w tych sytuacjach, w którym powinniśmy stać po swojej stronie.
Warto ćwiczyć asertywność samemu, by pokazywać dziecku, jak zachować się w podobnych sytuacjach.
Pamiętaj:
- masz prawo wybrać, co dla ciebie lepsze;
- nie musisz się „poświęcać”;
- wystarczy, jeśli powiesz: „Nie” – spokojnie, grzecznie, pewnie. Nie musisz się tłumaczyć, wymyślać usprawiedliwień.
Przykład:
Teściowa oczekuje, że w niedzielę przyjdziecie na obiad – jak co weekend.
„Dziękujemy za zaproszenie. Tym razem nie skorzystamy, mamy inne plany”.
Znajomi zapraszają na wspólny wyjazd, a Ty nie masz na to ochoty, pieniędzy, czasu.
„Miło, że o nas pomyśleliście. Nie pojedziemy, ale życzymy Wam dobrej zabawy. Opowiecie, jak było?”.
Szef dzwoni wieczorem w mało ważnej sprawie i pyta o opinię.
„Rozumiem, że chciał Pan poznać moje zdanie. Zastanowię się i z chęcią przedyskutuję to jutro w godzinach pracy”.
Koleżanka naciska na spotkanie.
„Wiesz, potrzebuję teraz odpoczynku w ciszy. Chcę o siebie zadbać”.
Dziecko, obserwując nas w takich sytuacjach uczy się, że można się na coś nie zgadzać i nie czuć z tego powodu winy.